Stephen King – Rose Madder

Książka, która przeleżała u mnie na półce prawie dwa lata. Ostatnio spakowałam ją do torebki gdy jechałam z rodzinnej miejscowości na uczelnię i taki nudny, ciepły poranek zmobilizował mnie do czytania. A gdy zaczęłam czytać, to nie zauważyłam, że już jestem na miejscu. Dopiero gdy ludzie zaczęli się zbierać z busa do wyjścia, uświadomiłam sobie, że minęło 2 godziny… To właśnie za takie momenty kocham czytanie :).

Teraz o samej książce, wątek dość często poruszany w literaturze, czy filmie – przemoc domowa. Młoda dziewczyna wychodzi za przystojnego chłopaka, biorą ślub i można powiedzieć wszystko jest ok, do czasu. Nagle Pan Idealny, który w dodatku jest policjantem, zaczyna coraz bardziej kontrolować Rosie, czyli swoją żonę i wyładowywać frustrację, traktując kobietę jako worek treningowy.

Sama książka zaczyna się w dość tragicznym momencie. Norman (mąż) przyłapuje Rosie na czytaniu kryminału, a nie popiera tego rodzaju rozrywek, więc bije ją. Bije w brzuch. Brzuch, w którym przed światem jest jeszcze schronione dziecko. Pewnie domyślacie się jaki jest tego skutek. Rosie w brutalny sposób poroniła. W dodatku ze strachu przed mężem nie może pozwolić sobie na łzy. Norman widząc co zrobił dzwoni po karetkę, mówiąc że jego żona spadła ze schodów i krwawi. Sadza Rosie pod schodami, a sam zabiera się za sprzątanie, tak by krew była tylko tam gdzie powinna. Instruuje ją, co ma mówić i robi sobie kanapkę…

Mija parę lat… Poprzedniego wieczoru Rosie znowu odbyła „rozmowę w cztery oczy” z mężem. Tym razem wylała mu przez przypadek herbatę mrożoną na rękę, w efekcie dostała w brzuch i nos. Rano znajduje na poduszce kroplę krwi, kroplę, przez którą musi zmienić posłanie na łóżku, co nie jest proste po 14 latach dostawania po nerkach, brzuchu, plecach… Nagle przychodzi jej do głowy myśl „Co jeśli ucieknę?”. Robi to. Ze strachu o własne życie, za dziecko, które straciła. Zabiera jego kartę kredytową i ucieka jak najdalej stąd…

Trafia do ośrodka dla kobiet, które są w podobnej sytuacji jak ona. Mija kilka miesięcy, ma pracę, przyjaciółki, fizyczne ślady po przemocy przestają być tak uciążliwe. Jednak psychicznie wciąż jej coś dolega, boi się, że Norman ją odnajdzie, w końcu jest detektywem i to dobrym.

Przechodzi obok lombardu, postanawia w końcu sprzedać pierścionek zaręczynowy z wielkim diamentem. Jest tylko mały problem, ten wielki diament, jest cyrkonią. Wychodząc, Rosie zauważa obraz, obraz który ją przyciąga i postanawia się go mieć. Obraz, który zwie się „Rose Madder” Syn właściciela lombardu decyduje się wymienić obraz za pierścionek.

W tym czasie Norman jest coraz bliżej znalezienia swojej żony… Przyjeżdża do miejsca jej ucieczki i tropi ją, zabijając przy tym każdego, kto stoi na jego drodze. W końcu odnajduje ją i jej przyjaciela Billa, chce raz na zawsze ukarać ją za ucieczkę. Trafiają do świata Rose Madder, tylko jedno z małżonków może wyjść z obrazu cało… Chcecie wiedzieć kto? Przeczytajcie koniecznie „Rose Madder”.

King w charakterystyczny dla siebie sposób łączy trudne tematy z fikcją. Nie wiem, czemu nie jest to jedna z jego popularniejszych pozycji. Moim zdaniem warto ją przeczytać.

Polecam,

Okiem Bookoholika 😉

Dodaj komentarz